Czym są zmiany gospodarcze? Tego nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Jeszcze rok temu pewnie pisalibyśmy ten tekst opierając się o dane na temat kryzysu z roku 2008 (albo nawet tego z lat 30. XX wieku) – teraz jednak mamy własny, całkiem dobrze już oswojony. Co jednak oznacza odwaga w biznesie w czasie kryzysu? I czym jest elastyczność? Czy elastyczne podejście oznacza przestawienie się z prowadzenia hotelu na produkcję maseczek? A może prawdziwie elastyczne są restauracje, które prowadzą warsztaty pieczenia pizzy online albo fryzjerzy, którzy dostarczają klientkom zestawy do farbowania włosów w domu?
Jaki jest dobry biznes na czas kryzysu? Intuicja może podpowiadać, że taki, który odpowiada na aktualne zapotrzebowanie na rynku. W obecnej sytuacji mogłoby się wydawać, że najlepiej będą prosperować firmy produkujące środki do dezynfekcji, sprzęt medyczny, maseczki. Dlaczego jednak niektóre biznesy radzą sobie lepiej niż inne? I dlaczego dostęp do asortymentu, na który jest popyt na rynku, czasem nie wystarcza?
Gdyby na to pytanie można było dać jednoznaczną odpowiedź, wszystko byłoby proste, ale i… dużo mniej ciekawe. To, dlaczego potencjalnie dobry biznes na kryzys może okazać się porażką i odwrotnie – dlaczego niektóre firmy radzą sobie dobrze, mimo że cała ich branża spowalnia, w dużej mierze zależy od tego, jak szybko ich liderzy potrafią reagować na zmiany. Inteligencja to umiejętność przystosowania się do warunków zewnętrznych – znasz tę definicję? Ma ona zastosowanie nie tylko w przypadku ludzkiego umysłu. Inteligentny biznes to taki, który elastycznie i odważnie reaguje na zmiany gospodarcze.
W czasie pandemii międzynarodowa firma konsultingowa Roland Berger przeprowadziła ciekawe badania oparte o macierz BCG. Na tej podstawie podzieliła badane firmy według tego, w jaki sposób radzą sobie w obliczu ostatnich zmian gospodarczych:
Gwiazdy: do tej kategorii zaliczono przedsiębiorstwa z branży medycznej, zwłaszcza te specjalizujące się w nowych technologiach, firmy rozwijające usługi szybkich płatności czy dostarczające narzędzia CRM, a także sektor detaliczny oferujący dobra szybko zbywalne (FMCG). To biznesy, których perspektywy rozwoju są korzystne zarówno w krótkim okresie, jak i długoterminowo. Czy to oznacza, że są idealnymi biznesami na czas kryzysu i jedyne, co powinni zrobić ich liderzy, to spocząć na laurach? Nie do końca. W ich przypadku również zaleca się elastyczne podejście i odwagę do wprowadzania zmian: zwiększanie budżetów marketingowych w celu pozyskania nowych grup klientów, inwestycje w rozwój nowych produktów i usług, aby wyprzedzić konkurencję.
Tygrysy w klatkach: to biznesy, które odczuły kryzys finansowo, ale w dłuższej perspektywie nie muszą na nim tracić. Aby jednak wyszły na prostą, powinny jednak dostosować się do nowej sytuacji: zadbać o optymalne wykorzystywanie swoich zasobów, ograniczyć wydatki, poprawić jakość produktów lub usług. Do „tygrysów w klatkach” zaliczane są w tym badaniu firmy z branży logistycznej, motoryzacyjnej, pożyczkowej.
Potencjalni pacjenci: ich sytuacja jest nieco podobna do „tygrysów w klatkach” – aby przetrwać, muszą podjąć odpowiednie działania: przeprowadzić redukcję wydatków czy ograniczyć zatrudnienie. Firmy z tej grupy prosperują stosunkowo dobrze głównie dzięki kontraktom zawartym przed kryzysem. Przykładem są przedsiębiorstwa z sektora budowlanego.
Pacjenci w stanie ciężkim: to duża grupa firm z branży turystycznej i detalicznej (z wyjątkiem tych oferujących dobra szybko zbywalne). Aby „pacjenci w stanie ciężkim” mogli przetrwać, konieczne są głębokie zmiany w ich funkcjonowaniu. Może to oznaczać redukcję zatrudnienia, rezygnację z wynajmu biura i przejście na pracę zdalną, niekiedy również zmianę branży, w której działa firma (z wykorzystaniem obecnych zasobów).
Powyższe wyniki badań pokazują, że walka z kryzysem gospodarczym polega przede wszystkim na odwadze we wprowadzaniu zmian w biznesie. I nie dotyczy to tylko tych firm, które w wyniku czynników zewnętrznych nie radzą sobie w nowej sytuacji gospodarczej. Równie ważne jest to w przypadku tych doskonale prosperujących – co więcej, to ich liderzy powinni trzymać rękę na pulsie, by nie „przespać” okazji do rozwoju i nie dać się wyprzedzić konkurencji.
Jeśli prowadzisz własny biznes, prawdopodobnie nawet intuicyjnie jesteś w stanie zrozumieć, na czym polega elastyczność w biznesie. A co na ten temat mówi teoria zarządzania? Elastyczność jest cechą, którą odnosi się do działań w firmie oraz do struktur, które umożliwiają te działania. Najważniejszą różnicą pomiędzy elastycznymi i nieelastycznymi strukturami firmy jest to, że elastyczne organizacje są w stanie reagować na nowe czynniki zewnętrzne lub wewnętrzne bez konieczności przerywania pracy, w trakcie wykonywania działań operacyjnych.
Czy elastyczna organizacja to podejście, które sprawdzi się w małej firmie, w której zmiany można wprowadzić „od zaraz”? A może raczej jest to rozwiązanie dla korporacji, za którymi stoją duże budżety pozwalające na eksperymentowanie z nowymi metodami zarządzania?
W elastycznym podejściu większe znaczenie niż rozmiar firmy mają kompetencje pracowników. Wymaga to zmiany podejścia menedżerów i oddania części ich decyzyjności innym członkom zespołu. W organizacji procesowej zakłada się, że pracownikom można stopniowo dawać coraz więcej samodzielności w wyborze drogi realizacji zadań. Podstawą organizacji jest zespół procesowy, który jest zmienny i dobierany w miarę aktualnych potrzeb. Elastyczne podejście zakłada dużą rolę samoorganizacji członków zespołu. Taka zmiana podejścia jest możliwa w firmie każdej wielkości – polega to przede wszystkim na zmianę sposobu patrzenia na pracowników i na zachodzące w firmie procesy.
Nawet jeśli daleko Ci do Amazona, Apple, Netflixa, Ubera i innych światowych gigantów, zerkaj czasem w ich stronę i obserwuj to, co robią. Zauważysz w ten sposób pewne trendy gospodarcze – to, co pojawia się w ich strategii i obecnie jest nowością, za jakiś czas może stać się obowiązującą normą. O przewadze największych firm decyduje właśnie elastyczność i umiejętność mądrego dostosowywania się do zmian gospodarczych. W jaki sposób robią to najlepsi?
Poniżej zebraliśmy kilka trendów z raportu Information Technology and the U.S. Workforce: Where Are We and Where Do We Go from Here? Opracowanego przez National Academies of Sciences, Engineering, and Medicine:
On-demand economy, czyli „ekonomia na żądanie”. Czy wiesz, że liczba firm niezatrudniających ani jednego pracownika wzrosła w USA w ciągu 10 lat z około 18 do 23 milionów? W ten trend wpisuje się przede wszystkim firma Uber, opierająca się na świadczeniu usług przez osoby samozatrudnione. On-demand economy polega – w pewnym uproszczeniu – na płaceniu za pracę tylko wtedy, gdy jest ona potrzebna. To szeroki temat. Mieszczą się w nim takie kwestie, jak obniżanie kosztów działalności firmy, elastyczność dla wykonujących pracę, ale i problem z zapewnieniem jakości usług i odpowiedniego wizerunku firmy. Jedno jest pewne: ekonomia na żądanie zdobywa popularność w segmentach wynajmu nieruchomości, spożywczym i transportowym w dużym tempie, pojawiać się będzie także w innych branżach (np. usług online).
Korzystanie z zasobów zewnętrznych przy dobieraniu zespołów projektowych. Zespoły projektowe już dawno przestały być czymś stałym. Teraz wiele firm idzie o krok dalej – szukając elastycznych rozwiązań, sięga po zasoby zewnętrzne, korzystając z nowych technologii. Platformy crowdsourcingowe i portale z licytacjami zleceń pozwalają na znalezienie specjalistów na potrzeby projektu w całości lub podzielonego na zadania (czy nawet mikrozadania). Oba rozwiązania nieco się od siebie różnią: crowdsourcing polega na zaproszeniu społeczności danego portalu do współtworzenia całego projektu. W portalach do licytacji zleceń publikuje się ogłoszenie z opisem projektu, a wykonawcy oferują swoją pracę za określoną stawkę, z której zleceniodawca wybiera tę najbardziej atrakcyjną.
Tworzenie rozproszonych, interdyscyplinarnych zespołów. W XIX i XX wieku zakładano, że w procesie produkcji niezbędna jest integracja wertykalna, czyli połączenie wszystkich procesów w obrębie jednej firmy, oraz bliskość – w sensie geograficznym – producenta, dystrybutora i sprzedawcy. Współczesne modele biznesowe mają już niewiele wspólnego z tym podejściem. I nie chodzi już tylko o sam proces produkcyjny, który odbywa się często w różnych częściach świata (czy wiesz na przykład, że iPod składa się z 450 części produkowanych w Japonii, Korei Płd., na Tajwanie i składanych w Chinach). Rozproszenie dotyczy również samej pracy zespołów projektowych. Podczas gdy sama idea pracy zdalnej, w rozproszeniu, wywodzi się z branży IT, to tworzenie interdyscyplinarnych zespołów złożonych z ekspertów znane jest ze służby zdrowia, nauk ścisłych i technicznych. Ich członkowie są dobierani pod kątem uzupełniających się kompetencji i zbierają się w celu rozwiązania konkretnego problemu. Zespół interdyscyplinarny może się składać także częściowo ze stałych pracowników, a częściowo z zewnętrznych ekspertów.
Jeśli prowadzisz biznes w kryzysie, porady o tym, by przekwalifikować się i zmienić branżę, mogą działać Ci na nerwy. Odwaga i elastyczne podejście w biznesie polegają jednak na czymś innym. To przede wszystkim sposób myślenia, który powinien towarzyszyć Ci przy podejmowaniu każdej ważnej decyzji. Jeśli będziesz umiał zarządzać zmianami w firmie, reagować na nie z wyprzedzeniem i nauczysz tego pracowników, będzie Ci łatwiej radzić sobie z zewnętrznymi kryzysami, ale także rozwijać firmę, gdy warunki będą korzystne.